Wszyscy tego doświadczyli, mało kto ma odwagę powiedzieć to głośno. Producenci sprzętów i urządzeń celowo konstruują je tak, aby popsuły się zaraz po zakończeniu gwarancji. Demaskujemy kolejny absurd naszych czasów.
Zapraszam do odsłuchania audycji!
Redakcja: Panie Mariuszu, zacznijmy od tego, żeby wytłumaczyć, co to jest prawo do naprawy.
Taki termin zaczyna się pojawiać i zdaje się, że Unia Europejska szykuje nam jakieś oficjalne regulacje na ten temat. Czy to jest pomysł europejski?
Mariusz Stefaniak: Unia tego nie wymyśliła. Ten pomysł ma początki w początkach cywilizacji. Otzi, zwany człowiekiem lodu, bo znaleziono go w lodowcu, mający około 5300 lat, miał ze sobą bardzo dużo sprzętu i wszystko było naprawiane i odnawiane, często wielokrotnie. Tak więc sorry, geniusze z Unii, spóźniliście kilka tysięcy lat. Przez całą historię ludzkości przekazywano sobie z ojca na syna pewne przedmioty. Ale zaskoczę Słuchaczy, te plany przepisów Unii, nie są wcale dla dobra klientów. W mojej ocenie są przygotowywane dla dobra gigantycznych korporacji, które nas okradają przez dziesiątki lat.
Redakcja: Regulacje pogorszą sytuację klientów, która i tak jest fatalna?
Mariusz Stefaniak: Po pierwsze, to urzędnicy wywołali problem. Monopole mogą powstać tylko wtedy, kiedy są popierane przez urzędników. Teraz reagują, ponieważ nastąpił bunt tych uciskanych konsumentów. W Stanach Zjednoczonych powstało i świetnie funkcjonuje całe podziemie serwisowe. Podajmy przykład Apple’a. Na początku budowało świetne produkty, wyprzedzające ich konkurencję. Ale z czasem, szczególnie po zmianach w strukturze udziałowców, zarządu itd. nastąpiła zmiana polityki. I zaczęto robić tak, że uszkadzano dosłownie procesie produkcyjnym baterii w iPhone’ach do tego stopnia, że one praktycznie wystarczały maksymalnie na kilkanaście miesięcy. Wszystko to działało przez wiele lat i przynosiło gigantyczne zyski, aż pewna prawniczka z bardzo bogatej firmy kupiła takiego iPhone’a i bateria jej padła… (Ciąg dalszy w audycji Co jest grane Panie Mariuszu)
Redakcja: Panie Mariuszu, ale to jest zniszczenie mienia, na to jest paragraf w kodeksie karnym.
Jeżeli ktoś mi zniszczy samochód, to przed sądem stanie. Ale żeby producenci?
Mariusz Stefaniak: To jest grupa przestępcza, ma pan rację. Tylko zaskoczę pana, ale jakoś żaden urzędnik w żadnym kraju tak tego nie widział przez dziesiątki lat. Zaczął się oddolny bunt konsumentów. I to jest powód, dlaczego nagle urzędnicy w unii, czy w innych krajach zaczęli się budzić. Do sądów trafiają masowe pozwy, można dostać dużo większe pieniądze za brutalne, nieuczciwe praktyki i największych firm świata. (…) W Polsce też był taki prawnik, który jechał tak zwaną autostradą i nie zapłacił. Oczywiście pozwali go do sądu, gdzie udowodnił, że to nie jest autostrada i że jest oszukany, bo średnia prędkość jazdy wynosiła 60 na godzinę.
Redakcja: Te wysokie odszkodowania nie zmusiły firm do zmiany polityki?
Mariusz Stefaniak: Oczywiście, że nie. Firmą się też opłaca płacić kary. Zresztą znam przykład też bardzo dużej firm międzynarodowej, przyjaźnię się z dyrektorami i kiedyś rozmawialiśmy prywatnie. Zapytałem go: Wam się opłaca płacić karę? A on na to: 10 tysięcy euro, bo przyjdą z kontrolą raz na rok, a dla nas to jest dzienna produkcja, więc w sumie…
Zapraszamy do wsparcia fundacji!
O tym jak to zrobić, dowiedzą się Państwo tutaj - link